Spotkanie z podróżnikiem
Dodane przez kgfusion dnia 01/14/2009 20:21
Dnia 18 grudnia 2008r. klasy gimnazjalne udały się na spotkanie z podróżnikiem, które odbyło się na średniej sali MZS.
Spotkanie rozpoczęło się od żartobliwej gawędy wędrowca, które natychmiast rozluźniło atmosferę panującą na sali, po czym przeszedł do głównego tematu, czyli o swojej podróży do Maroko, którą rozpoczął od miasta Marrakesz.
Pierwsze wrażenie na temat afrykańskiego kraju nie było dla podróżnika przyjemne-od razu po wyjściu z samolotu uderzyła go wysoka temperatura, jednak prędko zapomniał o tej niedogodności, widząc piękno marokańskiej stolicy. Mężczyzna zaczął opowiadać o mieszkaniu w tutejszym domu, różniącym się nieco od tych polskich. Życie tutejszych mieszkańców bardzo nas zaciekawiło, tym bardziej, że co jakiś czas pan podróżnik dodawał od siebie małą ciekawostkę, np. na temat śniadania Marokańczyków, składającego się zwykle z bardzo słodkiej herbaty ( norma-6 łyżeczek cukru) oraz naśleśników polanych syropem. Dowiedzieliśmy się także co nieco o cenach w stolicy-nie są one określone, w poszczególnych sklepach mogą diametralnie się od siebie różnić.
Z Marrakeszu podróżnik udał się do Agadiru, miasta położonego nad Oceanem Atlantyckim. Jest ono interesujące z powodu trzęsienia ziemi sprzed 50-ciu lat, które w ciągu kilkunastu sekund zmiotło Agadir z powierzchni ziemi. Nasze humory polepszyły się jednak już po kilku minutach-zobaczyliśmy zdjęcie kota, a nasz mówca skomentował, że nie powinno się ono tu znaleźć. Szybko pomyśleliśmy, że zwierzak przeznaczony jest na...obiad! Szybko jednak okazało się, że ten przybłęda został przygarnięty przez podróżnika i jego żonę. Potem temat zszedł na kameleony-niezwykłe zwierzęta, które, choć głuche, potrafią zmieniać kolor skóry oraz patrzeć w dwie strony równocześnie. Z nadmorskiego Agadiru udajemy się do Casablanki, która wita kozami, które...potrafią chodzić po drzewach. Nie to jednak zasłużyło na nasz podziw, tylko meczet Muhammada, jeden z trzech największych na świecie.

Z daleka jest on niedostrzegalny, gdyż spowija go gęsta mgła. Wewnątrz dopiero można ocenić jego majestat, spowodowany m. in. niesamowitą architekturą mahometańską. Kolejnym przystankiem podróży jest Fez, składający się z dwóch części-nowoczesnej oraz starej, liczącej ponad tysiąc lat. Miast to tworzą bardzo wąskie uliczki: standardowa ich szerokość to 50 cm, chociaż spotykane są także 20-30 cm. Warto też wspomnieć o zegarze wodnym, złożonym z 12 okien, niepodobnym do standardowych zegarów. Ostatnim, nowym miejscem jest góra Atlas. W drodze do niej, zobaczyliśmy jedyne w tym kraju rzeki i lasy. Do łez rozśmieszyła nas mała małpka, której przysmakiem nie jest, jak powszechnie się uważa, banan, lecz jabłko.
Kończąc podróż, wędrowiec z żoną udali się z powrotem do Marrakeszu, skąd odlecieli do Niemiec, gdzie czekała już na nich znajoma, starsza pani, chcąc usłyszeć o ich ostatniej wyprawie.

Opr. Miłosz Zamorski